Słucham? Kim jestem? Nazwał mnie dziwką, a nie wie o mnie nic. Zupełnie nic. Nie zna mojego życia. Nie wie, kim jestem i co przeżyłam.
-Nie jestem żadną dziwką - wysyczałam mu prosto w twarz.
Widziałam, jak zamachnął się, żeby mnie uderzyć. Zamknęłam oczy, jednak nie doczekałam się bólu. Lekko uniosłam powieki. Harry trzymał rękę blondyna, który miał ją w górze. Wypuściłam głośno powietrze i szybko wbiegłam na górę. Nie miałam zamiaru dalej znosić zachowań tego dupka, który uważa się za Bóg wie kogo.
Weszłam do "pokoju" i rzuciłam się na niewygodny materac. W tym momencie nie przeszkadzało mi to, że wystają z niego sprężyny. Po chwili przemyśleń usłyszałam, jak drzwi się otwierają. Szybko przeniosłam wzrok na osobę, która weszła do pomieszczenia. Harry.
-Wiesz - podrapał się po głowie - Przepraszam cię za niego.
-Powiesz coś? - zapytał.
-A jeśli nie to ty też mnie uderzysz? - spojrzałam prosto w jego oczy.
Przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć.
-Nie - wymamrotał - Ja nie biję kobiet. A zwłaszcza takich kruchych, jak ty.
Przez chwilę poczułam się dziwnie przez to, że go osądziłam. Jednak on mnie porwał, więc to nie robi żadnej różnicy.
-Jak on ma na imię? - zapytałam, akcentując drugie słowo.
-Niall - powiedział po chwili.
Już nic nie odpowiedziałam. Po prostu wgapiałam się w ścianę. Nie chciałam nawiązywać z nim większego kontaktu.
-Mam pytanie, Cassie - powiedział lekko speszony - Czy ty masz jakieś problemy z posiłkami?
Spojrzałam na niego wielkimi oczami. Jak mógł to zauważyć?
-To chyba nie twój interes - syknęłam.
Nie miał prawa pytać się mnie o sprawy prywatne. To mój i tylko mój problem. Nie powinno go to interesować.
-Hej, Cass - objął mnie ramieniem - Jesteś naprawdę piękną dziewczyną i nie możesz się głodzić.
Jestem piękna? Nie sądzę. Przez wiele lat pokazywano mi, że wcale nie jestem piękna. Jestem gruba. Bardzo gruba.
-A teraz musisz iść ze mną na dół - westchnął - Chłopaki chcą zadać ci kilka pytań.
Na samą myśl o tym, że miałabym się spotkać z tym całym Niall'em wstrzymałam oddech. Harry jakby czytał mi w myślach powiedział.
-Spokojnie. Nie zrobią ci krzywdy - uśmiechnął się ukazując dołeczki.
Uśmiechnęłam się do siebie w duchu, żeby poprawić sobie tym humor i uświadomić, że loczek nie pozwoli zrobić im krzywdy. Przynajmniej do piątku.
Zeszliśmy na dół i zobaczyłam czterech chłopaków siedzących na kanapie. Harry pokazał gestem dłoni, bym usiadła obok nich. Usiadłam, jednak starałam się trzymać z dala od blondyna.
-Chcielibyśmy zadać ci kilka pytań - powiedział chłopak w czarnych włosach.
Pokiwałam głową na znak zgody.
-Po pierwsze - zaczął chłopak z krótko ostrzyżonymi włosami - Czy jest ktoś, kto mógłby cię szukać poza Los Angeles?
Chwila. Więc gdzie oni mnie wywieźli? Nie jesteśmy w Los Angeles? Zaczęłam bawić się palcami.
-Myślę, że moja przyjaciółka już zaczęła mnie szukać - powiedziałam pod nosem - Rodzice pewnie dowiedzą się o wszystkim jutro.
Przejechałam wzrokiem po ich twarzach. Nie wyrażały nic. Jedynie Harry lekko się uśmiechał. Myślę, że to z nim będę miała najlepsze kontakty.
-Czy mogę wiedzieć, gdzie ja w ogóle jestem? - spojrzałam na chłopaka, który zadał wcześniejsze pytanie.
-Jesteśmy w Nowym Jorku - powiedział loczek.
Kiedy to usłyszałam moje serce się zatrzymało. Przecież Nowy Jork jest jakieś 6.000 kilometrów od Los Angeles. Nie mam szans na ucieczkę. Nie mam szans na przeżycie.
-Zdziwiona? - zapytał znany głos - Myślisz, że jesteśmy na tyle głupi, by zostać w Los Angeles?
Spojrzałam na osobę, która wypowiedziała te słowa. Niall. Nienawidziłam tego człowieka. Kiedy tylko na niego patrzyłam, czułam odruch wymiotny. Jaki normalny chłopak bije dziewczynę? Nie ważne, jakim jest dupkiem.
-Widzę, że dalsza rozmowa z nim - wskazałam na blondyna - nie ma większego sensu, więc może po prostu wrócę na górę?
Widziałam, jak jego oczy ciemnieją. Z niebieskich, a wręcz błękitnych tęczówek zrobiły się czarne. Zdenerwował się. Jednak on zawsze się denerwuje, więc jestem już przyzwyczajona. Nie robi mi to żadnej różnicy, czy uderzy mnie teraz, czy zrobi to później. Wiem, że i tak to zrobi.
-Ja również nie mam zamiaru z nią rozmawiać - warknął.
Chłopak w krótkich włosach pokręcił głową.
-Dobrze - zaczął - Dokończymy rozmowę jutro.
Odetchnęłam z ulgą. Nie miałam zamiaru dłużej na niego patrzeć. Sam jego wzrok przyprawiał mnie o dreszcze. Wzrok mordercy. Wzrok zabójcy. Wzrok znienawidzonego przeze mnie człowieka.
Z nic nie wyrażającą miną ruszyłam do swojego "pokoju". Musiałam przemyśleć wszystko. Zaczynając od rodziny, a kończąc na ucieczce. Jednak wiedziałam, że nie uda mi się uciec. Nie jestem jakimś sportowcem, a nie uda mi się uciec bez dobrej kondycji. Poza tym jeśli mnie znajdą mogą zrobić coś znacznie gorszego niż uderzenie w policzek. Cały czas zastanawiałam się, czy nie jest to przypadkiem jakiś chory żart. Może gdzieś tutaj są kamery, a ja po prostu jestem wkręcana?
-Wiem, że to pewnie jest dla ciebie dość dziwne - usłyszałam.
Odwróciłam głowę i ostrzegłam loczka we własnej postaci.
-Uwierz mi - kontynuował - Dla mnie jest to równie dziwne.
Nie odpowiedziałam. Z resztą, jak zwykle. Harry jest naprawdę przyjaznym i miłym chłopakiem, jednak czasem mam ochotę pobyć sama i to jest właśnie taka chwila.
Chłopak, jakby czytał mi w myślach wyszedł z pokoju. Zostałam sama. Sama ze wszystkimi myślami, które rozbrajały moją głowę od środka.
Dzień pierwszy
Promienie słońca rozgrzewały moją twarz. Wczoraj z nadmiaru płaczu musiałam usnąć. Ten pobyt tutaj to dla mnie za wiele. Nigdy nie chciałam być mięczakiem, ale teraz nim byłam. Dzisiaj pierwszy dzień. Do piątku muszę tutaj być, a później cóż... umrę. Nie ma w tym nic dziwnego. Śmierć to normalna sprawa, która musi kiedyś nastąpić. Czasami sądzę, że chciałabym już umrzeć, więc w pewnym sensie oni wyświadczają mi przysługę. Rozciągnęłam się i wstałam z łóżka. Zeszłam na dół, by napić się wody.
-Dzisiaj jedziemy na zakupy - powiedział Louis, kiedy weszłam do kuchni - Bądź gotowa za godzinę.
Już dzisiaj rozróżniałam imiona chłopaków. Wczorajszego dnia Harry wszystko mi opowiedział.
~*~
Parę minut później siedzieliśmy w samochodzie. Samochód był duży. Spokojnie mieściło się w nim sześć osób. Siedziałam pomiędzy Harry'm, a Zayn'em. Prowadził Liam. Starałam się nie zwracać uwagi na blondyna siedzącego obok Liam'a. Nie chciałam na niego patrzeć. Ten człowiek mnie irytował.
-Tylko pamiętaj - powiedział Louis - Zakładasz kaptur na głowę. Kiedy ktoś cię zauważy i będzie się dziwnie patrzył uciekasz. Nie nawiązujesz z nikim kontaktu. Po prostu wybierasz ubrania i je kupujesz. Rozumiesz?
Przytaknęłam. Nie wiem, po co mamy jechać na zakupy, skoro i tak za niecały tydzień mam umrzeć.
-I jeszcze jedno - kontynuował - Będziemy musieli coś załatwić, więc idziesz z Harry'm.
Odetchnęłam z ulgą. Harry był najnormalniejszy z nich wszystkich. Nie krzyczał na mnie, ani nie bił mnie. Zachowywał się, jak mój dobry znajomy, czy nawet przyjaciel. I za to byłam mu wdzięczna.
-Idziemy? - zapytał uśmiechnięty brunet.
Pokiwałam twierdząco głową i wysiadłam z czarnego Range Rover'a, zakładając kaptur i czarne okulary. Nie wiedziałam, czy moja rodzina już zaczęła poszukiwania, ale skoro kazali mi się ukrywać to musieli coś wiedzieć.
-Harry - zaczęłam - czy ktoś mnie szuka?
Spojrzał na mnie wyraźnie zmieszany.
-Cassie - powiedział cicho - policja w całych Stanach i poza nimi cię szuka. Twoi rodzice wynajęli najlepszych agentów. Wiesz... CSI i te sprawy.
Moje serce się zatrzymało. Czyli jednak mnie szukają. Nie jestem im obojętna. Uśmiechnęłam się lekko, mając nadzieję, że uda im się mnie znaleźć. Teraz mogłam już iść na każdy komisariat i ludzie będą wiedzieć, kim jestem.
~*~
Kiedy byliśmy z Harry'm w kolejnym już sklepie, a nasze ręce obładowane były torbami usłyszeliśmy dźwięk syreny policyjnej.
-Kurwa - syknął Harry - Ktoś musiał cię zauważyć.
Momentalnie poczułam się lepiej. Mogli mnie znaleźć. Miałam szansę na ucieczkę.
Słyszałam, jak Harry rozmawia z kimś przez telefon. Strasznie bluźnił przy tym.
-Idziemy - powiedział i złapał mnie za nadgarstek.
Wybiegliśmy ze sklepu. Ludzie dziwnie się na nas patrzyli, ale Harry nie zwracał uwagi na nic, ani na nikogo. Biegł bardzo szybko, więc musiałam dotrzymywać mu kroku. Jednak moja słaba kondycja po chwili się ujawniła. Zabrakło mi tchu i nie mogłam oddychać.
-H-Harry nie mogę już - wydyszałam.
Chłopak westchnął i wziął mnie na plecy. Biegł bardzo szybko, przez co podskakiwałam na jego plecach.
-Wsiadaj do samochodu - powiedział i wrzucił mnie na tylne siedzenie.
Samochód ruszył z piskiem opon. Nie zastanawiałam się wtedy, czy ktoś nas goni, czy nie. Byłam tak wstrząśnięta, że nie reagowałam na nic. Po prostu bezczynnie wgapiałam się w ścianę. Nie interesowało mnie nic. Chciałam po prostu wrócić do domu. Jeśli tak ma teraz wyglądać moje życie chciałam umrzeć. To było lepsze od ciągłego wyścigu.
-Szybciej, są za nami - odezwał się jakiś głos.
-Musisz skręcić do kurwy nędzy - powiedział inny.
Nie wiedziałam, co robić. Nie wiedziałam nic.
Hej :) Mamy rozdział 3 :) Jak się podoba? Wiele osób pisało, że woli czytać w 1 osobie, więc tak też zrobiłam. Jak zwykle kilka pytań.
1. Co sądzisz o zachowaniu Harry'ego wobec Cassie?
2. Czy Niall zmieni nastawienie do blondynki?
3. Jaką rolę w opowiadaniu odegra Jenny?
4. Co stanie się z rodzicami Cass?
-Widzę, że dalsza rozmowa z nim - wskazałam na blondyna - nie ma większego sensu, więc może po prostu wrócę na górę?
Widziałam, jak jego oczy ciemnieją. Z niebieskich, a wręcz błękitnych tęczówek zrobiły się czarne. Zdenerwował się. Jednak on zawsze się denerwuje, więc jestem już przyzwyczajona. Nie robi mi to żadnej różnicy, czy uderzy mnie teraz, czy zrobi to później. Wiem, że i tak to zrobi.
-Ja również nie mam zamiaru z nią rozmawiać - warknął.
Chłopak w krótkich włosach pokręcił głową.
-Dobrze - zaczął - Dokończymy rozmowę jutro.
Odetchnęłam z ulgą. Nie miałam zamiaru dłużej na niego patrzeć. Sam jego wzrok przyprawiał mnie o dreszcze. Wzrok mordercy. Wzrok zabójcy. Wzrok znienawidzonego przeze mnie człowieka.
Z nic nie wyrażającą miną ruszyłam do swojego "pokoju". Musiałam przemyśleć wszystko. Zaczynając od rodziny, a kończąc na ucieczce. Jednak wiedziałam, że nie uda mi się uciec. Nie jestem jakimś sportowcem, a nie uda mi się uciec bez dobrej kondycji. Poza tym jeśli mnie znajdą mogą zrobić coś znacznie gorszego niż uderzenie w policzek. Cały czas zastanawiałam się, czy nie jest to przypadkiem jakiś chory żart. Może gdzieś tutaj są kamery, a ja po prostu jestem wkręcana?
-Wiem, że to pewnie jest dla ciebie dość dziwne - usłyszałam.
Odwróciłam głowę i ostrzegłam loczka we własnej postaci.
-Uwierz mi - kontynuował - Dla mnie jest to równie dziwne.
Nie odpowiedziałam. Z resztą, jak zwykle. Harry jest naprawdę przyjaznym i miłym chłopakiem, jednak czasem mam ochotę pobyć sama i to jest właśnie taka chwila.
Chłopak, jakby czytał mi w myślach wyszedł z pokoju. Zostałam sama. Sama ze wszystkimi myślami, które rozbrajały moją głowę od środka.
Dzień pierwszy
Promienie słońca rozgrzewały moją twarz. Wczoraj z nadmiaru płaczu musiałam usnąć. Ten pobyt tutaj to dla mnie za wiele. Nigdy nie chciałam być mięczakiem, ale teraz nim byłam. Dzisiaj pierwszy dzień. Do piątku muszę tutaj być, a później cóż... umrę. Nie ma w tym nic dziwnego. Śmierć to normalna sprawa, która musi kiedyś nastąpić. Czasami sądzę, że chciałabym już umrzeć, więc w pewnym sensie oni wyświadczają mi przysługę. Rozciągnęłam się i wstałam z łóżka. Zeszłam na dół, by napić się wody.
-Dzisiaj jedziemy na zakupy - powiedział Louis, kiedy weszłam do kuchni - Bądź gotowa za godzinę.
Już dzisiaj rozróżniałam imiona chłopaków. Wczorajszego dnia Harry wszystko mi opowiedział.
~*~
Parę minut później siedzieliśmy w samochodzie. Samochód był duży. Spokojnie mieściło się w nim sześć osób. Siedziałam pomiędzy Harry'm, a Zayn'em. Prowadził Liam. Starałam się nie zwracać uwagi na blondyna siedzącego obok Liam'a. Nie chciałam na niego patrzeć. Ten człowiek mnie irytował.
-Tylko pamiętaj - powiedział Louis - Zakładasz kaptur na głowę. Kiedy ktoś cię zauważy i będzie się dziwnie patrzył uciekasz. Nie nawiązujesz z nikim kontaktu. Po prostu wybierasz ubrania i je kupujesz. Rozumiesz?
Przytaknęłam. Nie wiem, po co mamy jechać na zakupy, skoro i tak za niecały tydzień mam umrzeć.
-I jeszcze jedno - kontynuował - Będziemy musieli coś załatwić, więc idziesz z Harry'm.
Odetchnęłam z ulgą. Harry był najnormalniejszy z nich wszystkich. Nie krzyczał na mnie, ani nie bił mnie. Zachowywał się, jak mój dobry znajomy, czy nawet przyjaciel. I za to byłam mu wdzięczna.
-Idziemy? - zapytał uśmiechnięty brunet.
Pokiwałam twierdząco głową i wysiadłam z czarnego Range Rover'a, zakładając kaptur i czarne okulary. Nie wiedziałam, czy moja rodzina już zaczęła poszukiwania, ale skoro kazali mi się ukrywać to musieli coś wiedzieć.
-Harry - zaczęłam - czy ktoś mnie szuka?
Spojrzał na mnie wyraźnie zmieszany.
-Cassie - powiedział cicho - policja w całych Stanach i poza nimi cię szuka. Twoi rodzice wynajęli najlepszych agentów. Wiesz... CSI i te sprawy.
Moje serce się zatrzymało. Czyli jednak mnie szukają. Nie jestem im obojętna. Uśmiechnęłam się lekko, mając nadzieję, że uda im się mnie znaleźć. Teraz mogłam już iść na każdy komisariat i ludzie będą wiedzieć, kim jestem.
~*~
Kiedy byliśmy z Harry'm w kolejnym już sklepie, a nasze ręce obładowane były torbami usłyszeliśmy dźwięk syreny policyjnej.
-Kurwa - syknął Harry - Ktoś musiał cię zauważyć.
Momentalnie poczułam się lepiej. Mogli mnie znaleźć. Miałam szansę na ucieczkę.
Słyszałam, jak Harry rozmawia z kimś przez telefon. Strasznie bluźnił przy tym.
-Idziemy - powiedział i złapał mnie za nadgarstek.
Wybiegliśmy ze sklepu. Ludzie dziwnie się na nas patrzyli, ale Harry nie zwracał uwagi na nic, ani na nikogo. Biegł bardzo szybko, więc musiałam dotrzymywać mu kroku. Jednak moja słaba kondycja po chwili się ujawniła. Zabrakło mi tchu i nie mogłam oddychać.
-H-Harry nie mogę już - wydyszałam.
Chłopak westchnął i wziął mnie na plecy. Biegł bardzo szybko, przez co podskakiwałam na jego plecach.
-Wsiadaj do samochodu - powiedział i wrzucił mnie na tylne siedzenie.
Samochód ruszył z piskiem opon. Nie zastanawiałam się wtedy, czy ktoś nas goni, czy nie. Byłam tak wstrząśnięta, że nie reagowałam na nic. Po prostu bezczynnie wgapiałam się w ścianę. Nie interesowało mnie nic. Chciałam po prostu wrócić do domu. Jeśli tak ma teraz wyglądać moje życie chciałam umrzeć. To było lepsze od ciągłego wyścigu.
-Szybciej, są za nami - odezwał się jakiś głos.
-Musisz skręcić do kurwy nędzy - powiedział inny.
Nie wiedziałam, co robić. Nie wiedziałam nic.
Hej :) Mamy rozdział 3 :) Jak się podoba? Wiele osób pisało, że woli czytać w 1 osobie, więc tak też zrobiłam. Jak zwykle kilka pytań.
1. Co sądzisz o zachowaniu Harry'ego wobec Cassie?
2. Czy Niall zmieni nastawienie do blondynki?
3. Jaką rolę w opowiadaniu odegra Jenny?
4. Co stanie się z rodzicami Cass?
1. Jest strasznie opiekuńczy dla niej
OdpowiedzUsuń2.Mam nadzieje że tak
3. Będzie jej wybawcą
4. Nie wiem ale jestem strasznie ciekawa
1. Hmmm... Harry jest po prostu uroczy, ale myśle że nie zaszkodzi troche brutalności wobec Cassie ale nie za dużo oczywiście :)
OdpowiedzUsuń2. No nie wiem, pewnie przy bliższym poznaniu jej troche dla niej złagodnieje ale wciąż bedzie tym samym dupkiem.
3. Jenny... rany nie wiem! le mam nadzieje że nie zostanie dziewczyną żadnego z chłopaków (chodzi tu też o romans you know what i mean ;p) bo wtedy opowiadanie stanie sie nudne i przewidywalne, wolałabym żeby chłopaki pozostali brutalni wiesz o co mi chodzi. A wracając do Jenny to możliwe że ona pomoże jej pomóc uciec ale pewnie zostanie złapana przez nich.
4. Twoje pytanie mnie przeraża i nasuwa mi sie jedna myśl. Oni ich zabiją?
kocham too <3 kiedy nn? :*
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na nowo powstałą historię, która opowiada o losach dwóch dziewczyn oraz chłopaków z One Direction. W rolach głównych: Vanessa Paradise, Gabrielle Young, Harry Styles oraz Niall Horan!
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję, że wpadniesz i Ci się spodoba!
Przepraszam za spam!
buziaki :*
Więc moim zdaniem , Cassie z Hazzą będą TYLKO przyjaciółmi, Naill się zakocha w głównej bohaterce, Jenny odnajdzie Cassie ale ona również zostanie " uwięziona " przez chłopaków ( być może, któryś się w niej zakocha xd ) a rodzice Cass przestaną szukać córki po długim czasie od jej porwania. Na końcu chłopacy uciekną z dziewczynami gdzieś tam do innego kraju i bd żyli długo i szczęśliwie ; )
OdpowiedzUsuń+ kocham twoje opowiadanie ♥
pozdrawiam CH. ;)
1.Harry jest dla niej taki miły,aż mi się ryj uśmiecha.:D 'loczek'haha.:D jest naprawdę urocz.;> Chciałabym aby pomiędzy nimi coś było.:D
OdpowiedzUsuń2.Myślę,albo przynajmniej mam taką nadzieję.Nie chciałaby aby był na nią wiecznie wściekły-za nic.Zły Niall jest spoko,ale nie chcę aby był zły akurat dla niej.;3
3.Jenny.Jenny jest jej przyjaciółką,która strasznie się o nią troszczy.Mam nadzieje,że odnajdzie Cass.
4.Straszysz mnie?Mówisz,że coś im się stanie?Oby nie.;o
Czekam na kolejny rozdział.:D
@OMB_OMJ
1. Jest bardzo miły i sądzę, że gdzieś na końcu będą oni razem
OdpowiedzUsuń2. Tak, myślę że tak, zastanawiam się, czy może ona jednak nie będzie z nim ;D
3. Coś mi się wydaje, że również zostanie ona uwięziona przez chłopaków ;D
4. A co do rodziców, to nie mam pojęcia ;D
Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie, czekam na kolejne rozdziały ;)
Pozdrawiam ;)
1. Co sądzisz o zachowaniu Harry'ego wobec Cassie? Jest uroczy <3
OdpowiedzUsuń2. Czy Niall zmieni nastawienie do blondynki? Mam nadzieję, że trochę tak, ale też żeby nie był "miękką kluchą"
3. Jaką rolę w opowiadaniu odegra Jenny? Sądzę, że ją zabiję ten koleś co ma niby zabić w piątek Cass (a co xd)
4. Co stanie się z rodzicami Cass? Będą szukać i szukać i szukać i szukać. :D
1. Jest bardzo słodki wobec niej i troskliwy <3
OdpowiedzUsuń2. Myślę że tak ale nie aż tak bardzo.
3. Jenny..hm myślę że chłopaki polubią Cass i podstawią Jenny zamiast niej w piątek :)
4. W końcu zrezygnują z poszukiwań bo uznają że to już nie ma sensu :c
5. Rozdział super i niesamowicie super nie mogę doczekać się nn :)
1. Harry jest bardzo kochany, ale czy będą razem?
OdpowiedzUsuń2. Niall zmieni zachowanie wobec niej, ale po czasie. Nie będzie AŻ taki oschły i agresywny wobec niej. chyba.
3. Janny? Nie mam pojęcia szczerze mówiąc. XD
4. Myślę, że zostaną porwani i wywieziemi po za miasto. Oczywiście nie tam gdzie jest Cassie.
Rozdział genialny, czekam na kolejny. :)